Omnibus – tak się nazywa popularnie dyrektywę unijną, która ma chronić konsumentów przed nieuczciwymi sprzedawcami. W jaki sposób i czy będzie skutecznie odstraszała oszustów i naciągaczy?
Ważne! Omnibus obowiązuje na terenie UE od 28 maja 2022 roku, ale polski rząd nie wdrożył dyrektywy na czas. Urząd ochrony konkurencji i konsumentów przewiduje, że ustawa wejdzie w życie dopiero jesienią 2022 roku. Obecnie potwierdzoną informacją jest fakt, że w lipcu 2022 r. sam projekt ustawy został w końcu skierowany do Sejmu. Dobrze jest jednak wiedzieć, że w przypadku tej ustawy, okres vacatio legis wynosi 14 dni licząc od daty ogłoszenia ustawy. A nie 30 dni przed wprowadzeniem, jak można było domniemywać.
Dlaczego Omnibus jest ważnym aktem prawnym?
Omnibus zmienia przepisy głównie w trzech obszarach e-handlu:
- Klienci sklepów internetowych muszą mieć jasno określone, czy nabywają towar bądź usługę od osoby prywatnej, czy od przedsiębiorcy.
- Fikcyjne wyprzedaże i przeceny mają zostać usunięte z rynku.
- Fałszywe recenzje produktów zostały zakazane.
Konsumenci zyskują przywileje, które w zasadzie państwo zapewniało im wcześniej. Jednak tym razem łamanie prawa będzie wiązało się z wysokimi karami. A sami przedsiębiorcy będą jeszcze ściślej kontrolowani przez odpowiedni urząd. Państwa członkowskie wprowadziły tę dyrektywę parlamentu europejskiego i rady, aby chronić konsumentów w całej Europie. Oznacza to, że jeśli mamy sklep internetowy skierowany do klientów zagranicznych, to im przysługują takie same prawa. Zbiorowe interesy konsumentów mają być chronione jeszcze lepiej.
Przedsiębiorca musi się przedstawić jasno i wyraźnie
W branży e-commerce większość działających sklepów internetowych prowadzonych jest przez firmy. Sklep firmowy jest bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą powiązany lub jest jedną z działalności, jakie prowadzi przedsiębiorstwo. Można mieć również firmę, która ma kilka numerów PKD, a prowadzenie sprzedaży niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością, znajduje się właśnie pod jednym z nich. I jest to całkowicie legalne dla firm rozwiązanie.
Jednak w Polsce istnieje możliwość prowadzenia sprzedaży przez podmioty, które nie są przedsiębiorcami. Okazjonalnie sprzedawać mogą osoby fizyczne, które przykładowo chcą pozbyć się zalegających w szafie rzeczy z zeszłego roku.
Jednakże istnieje jeszcze inna sytuacja, w której nie ma wymogu prowadzenia działalności gospodarczej do prowadzenia sklepu online. Istnieje twór, który nazywa się nierejestrowaną działalnością gospodarczą. Korzystając z tego podmiotu, można zgodnie z prawem prowadzić sprzedaż, w tym przez Internet. Zatem skoro nie jest to klasyczna firma, to czy konsument robiący zakupy w sieci ma takie same prawa? I właśnie dlatego tak ważne jest, aby uwidaczniać, czy kupujemy od osoby prywatnej, czy firmy.
Dla konsumentów informacja, czy kupują od firmy, czy od osoby prywatnej ma fundamentalne znaczenie. Jeśli nabywają towar od firmy i robią to na odległość, to mają 14 dni na jego zwrot bez podania przyczyny. A takie prawo do odstąpienia od umowy musi być przez przedsiębiorców przestrzegane. Jeśli jednak kupują od osoby prywatnej, to sprzedawca nie ma takiego obowiązku. Co nie znaczy, że nie może zaoferować takiej możliwości. Co też warto podkreślić, to serwisy jak Allegro czy OLX mają obowiązek zadbać o to, aby było oznaczone, czy sprzedawca jest przedsiębiorcą, czy osobą prywatną.
Dyrektywa Omnibus sztuczne obniżki i wyprzedaże
Fikcyjne wyprzedaże to częste zjawisko w polskim internecie, ale dotyczy również sklepów stacjonarnych. Proceder wygląda tak, że jeśli zbliża się sezon wyprzedaży, Black Friday czy Boże Narodzenie, to sprzedawcy fikcyjnie podnoszą ceny produktów, aby następnie je z wielką pompą obniżyć. Jednak coraz więcej firm zostało przyłapanych przez konsumentów na gorącym uczynku. Oczywiście inflacja również spowodowała, że niektóre ceny zostały podniesione, a potem w sezonie wyprzedaży — zmniejszone. Jednak jasno i precyzyjnie należy zaznaczyć, co było ceną podstawową, a co jest ceną po obniżce.
Od dawna opłacalność zakupów na przykład w Polsce w Black Friday stawiana jest pod znakiem zapytania. Głównie dlatego, że firmy tuż przed tym znanym okresem wyprzedaży zawyżały ceny, aby je lekko obniżyć. Nikt nie kupuje od przedsiębiorcy, który manipuluje ceną. Należy jasno poinformować konsumenta, ile zyska kupując na wyprzedaży, a nie kazać mu płacić pełną cenę, która wcześniej mogła być nawet niższa. Takie sztuczne obniżenia ceny będą kontrolowane.
Omnibus nakazuje sprzedawcom poinformowanie klientów, jak zmieniała się cena przez ostatnie 30 dni. Nie dotyczy to produktów, które mają krótki termin przydatności. Tu należy podać cenę sprzed pierwszej obniżki. Ale zgodnie z unijnymi normami, trzeba zawsze pokazać cenę i jej zmiany, aby mógł zdecydować czy oferta jest atrakcyjna.
Rewolucja w marketingu szeptanym
Zmiany obejmą również opinie zamieszczane tak chętnie w Internecie. Czy na stronie Twojego sklepu można zostawić komentarz po zakupach? Super! Inni klienci mogą zobaczyć czy byli zadowoleni. Pamiętaj jednak, że dane osobowe chroni Rodo. A więc nie muszą się podpisywać swoim faktycznym imieniem do oceny towarów i usług.
Jednak jest też druga strona medalu. Fałszywe recenzje w internecie to prawdziwa zmora e-handlu. Omnibus reguluje również tę kwestię. Koniec z opiniami tworzonymi hurtowo przez wyspecjalizowane firmy, które wprowadzały w błąd internautę. Nie będzie wolno zlecać tworzenia takich komentarzy. Dodatkowo piętnuje usuwanie opinii napisanych przez klientów, ale też ich ukrywanie czy utrudnianie ich publikowania. Omnibus nakłada też na sprzedawców obowiązek weryfikacji opinii o produktach. Przedsiębiorca będzie mógł sprawdzić, czy taka osoba faktycznie kupiła u niego towar i napisała tę opinię. System sprzedażowy masowych opinii legnie w gruzach. Aczkolwiek z punktu widzenia konsumentów jest to dobra rzecz. Każda platforma będzie pokazywać tylko realnie napisane opinie.
Omnibus – prawa konsumenta mają być lepiej chronione
Omnibus reguluje też zawieranie umów o świadczenie usług finansowych poza lokalem przedsiębiorstwa. Znikną wątpliwej uczciwości pokazy, wycieczki, podczas których konsumenci są naciągani na podpisywanie niekorzystnych dla siebie umów. Umowy takie staną się nieważne. Na taki proceder wielokrotnie zwracał uwagę polski UOKiK, który wskazywał na nieuczciwe praktyki przedsiębiorców, którzy wykorzystywali presję i zaskoczenie konsumentów.
Choć już w 2021 roku były one coraz rzadziej spotykane, a w 2020 ukróciła je pandemia. To niestety wciąż są plagą. Zatem umowy zawartej na odległość poza lokalem nie trzeba się już bać. A kwestie prawne zostaną uregulowane natychmiastowo.
Jakie koszty poniesie e-sklep?
Koszty wprowadzonych zmian będą musieli ponieść sprzedawcy. Ile wyniosą? To zależy od skali działalności i jej rodzaju. Na pewno będzie trzeba modyfikować sposób działania sklepów. Koszty zaczynają się od 1 tys. zł dla niewielkiego sklepu, aż do 10 tys. zł dla dużych i zaawansowanych technicznie e-sklepów. Sam regulamin, który musi być dostosowany do obecnych warunków sprzedaży musi być napisany ze znajomością prawa.
O wielu rzeczach trzeba będzie informować konsumentów już na samej stronie produktu lub usługi. A to oznacza również przepisanie niektórych treści pod kątem content marketingu. Z kolei to oznacza, że trzeba będzie zmienić m.in reklamy czy banery promocyjne tak chętnie używane na stronach.
Innym kosztem, o jakim się nie mówi, będą same zyski. Unijna dyrektywa ma chronić przede wszystkim konsumentów, ale sprzedawcy nie mogąc korzystać z różnych zachęcających kampanii promocyjnych i z koniecznością dawania raportu o cenach za ostatnie 30 dni, mogą nie wypaść już tak korzystnie przed konsumentami. Konsument będzie objęty ochroną i będzie miał więcej praw, ale zmniejsza to prawa dla przedsiębiorców i ich możliwość zarobkowania.
Choć dyrektywa może wprowadzić ograniczenia w sprzedaży, ostatecznie sprawi, że na mocy zmian prawnych przedsiębiorcy będą prowadzić konkurencję względem siebie bardziej fair. A konsumenci będą mogli w pełni korzystać z praw przysługujących im podczas zawierania umów.
Nowe przepisy przewidują wysokie kary
Dyrektywa Omnibus nie pozostawia wątpliwości. Kto się nie podporządkuje, to będzie płacił – i to niemało. Organem, który będzie nakładał kary, została Inspekcja Handlowa. Może ona nałożyć na przedsiębiorcę karę do 20 tys. zł. Chyba że nieuczciwe praktyki będą stosowane uporczywie (trzy kary w ciągu roku), wtedy kwota kary sięgnie nawet 40 tys. Ale to nie koniec. Jeśli nieuczciwa praktyka będzie dotyczyła nieuczciwych działań na rynku, to kara może sięgnąć 10 proc. rocznego obrotu. W tym przypadku nakładającym karę będzie UOKiK. Jak wynika z raportu, większość przedsiębiorstw nie zdąży wprowadzić ostatecznych zmian przed jesienią 2022. Czy chcesz być w tej grupie? Jeśli potrzebujesz pomocy z wprowadzeniem zmian, zgłoś się do nas!